Miorestin

Wspiera funkcjonowanie układu nerwowego, pomaga w redukcji zmęczenia, skraca czas potrzebny na zaśnięcie. Zawiera magnez, L-tryptofan, melatoninę, niacynę (wit. B3), ryboflawi...

Suplement diety
Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
reklama

Na święta Bożego Narodzenia czekamy w sposób wyjątkowy, a jednocześnie czasem się ich obawiamy. Budzą różne tęsknoty, ale bywają też źródłem frustracji. Dotyczą bowiem obszaru tak ważnego, jak relacje z najbliższymi i uczucia, które nas z nimi łączą… lub dzielą.

Wszyscy znamy ten popkulturowo wyidealizowany obrazek – roześmiana rodzina wymienia się prezentami lub wesoło debatuje przy suto zastawionym stole. Tylko co zrobić, jeśli nie zawsze i nie wszędzie tak bywa?

Trudne i prawdziwe – rodzinne rozmowy i relacje w święta

To właśnie najczęściej w grudniu pojawiają się w naszych głowach refleksje dotyczące kontaktów z bliskimi i jeśli bilans ten nie wypada korzystnie, nasze napięcie rośnie. Przed oczami stają sytuacje, kiedy ktoś zawiódł nasze zaufanie, zranił, zignorował potrzeby, złośliwie skrytykował. Lub inaczej – zaczynają mocniej rozpalać się nadzieje, podsycane jeszcze świąteczną otoczką, że bliski się zmieni. Zacznie zauważać, doceniać, wreszcie dotrzyma danych obietnic. Niekiedy czai się również obawa przed spotkaniem z osobami, z którymi zawsze mamy „pod górkę”, a których obecności przy świątecznym stole nie da się uniknąć. W pamięci tkwią przykre sytuacje z poprzednich okazji, kwaśne miny i złośliwe docinki.

Zdrowe Rozwiązania
dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego:
reklama

Nie oczekuj niemożliwego. Ludzie nie zmienią się na święta?

Tak, w święta jesteśmy trochę jak dzieci. Tylko my, dorośli, nie oczekujemy od Mikołaja pudła prezentów, ale raczej przemiany bliskich. Równie nierealne, jak sanie na dachu wieżowca? Owszem, jeśli nie dołożymy do tego naszych własnych starań. Oby zgodnie ze znaną maksymą – zmieniaj to, na co masz wpływ, akceptuj, na co nie masz i mądrze rozpoznawaj, kiedy zastosować odpowiednią strategię.

Co zatem zależy od nas, skoro relacje to gra dla dwojga? Wbrew pozorom bardzo dużo. Już samo zdanie sobie sprawy z tego, że mamy 50% wpływu na relację (ale i 50% odpowiedzialności za nią) potrafi zmienić perspektywę i przenieść ciężar z „niech on/ona wreszcie…” na to, jak ja mogę reagować. Bo tak naprawdę to właśnie nasza reakcja decyduje o tym, co będziemy czuć w danej sytuacji.

Wyobraźmy sobie dwie osoby, które zostały skrytykowane przez krewnego podczas rodzinnego spotkania. Jedna z nich od razu odniesie wszystko do siebie, poczuje się gorsza, a jej samoocena spadnie. Druga zareaguje inaczej – nie utożsami się ze słowami krytyki, nie pozwoli, aby ktoś odebrał jej dobre samopoczucie, bo wie, że taka uwaga świadczy bardziej o krytykującym niż o krytykowanym. Nie mamy przecież wpływu na to, czy pojawi się złośliwa wypowiedź pod naszym adresem, ale mamy wpływ na to, czy nas ona dotknie. 

Oczywiście łatwiej wygląda to w teorii. W realnym życiu nie zawsze potrafimy tak szybko i sprawnie przeformułować postrzeganie sytuacji. Dlatego warto zacząć trenować jeszcze zanim zasiądziemy do świątecznego stołu. Nie oznacza to też, że nie możemy nigdy odpowiedzieć na krytykę – nawet warto, ale głównie po to, aby podkreślić, że jest ona tylko czyjąś opinią, a nie obiektywną rzeczywistością. To odbiera jej siłę i… zamyka dyskusję, bo nie dajemy się wciągnąć w przepychankę słowną pod tytułem „kto ma rację”. 

Trudne relacje przy świątecznym stole. Co zrobić, by uniknąć konfliktów? Psycholog radzi

Dawne urazy powrócą na Boże Narodzenie? Świąteczne relacje

A co zrobić z dawnymi urazami, które jak duchy z „Opowieści wigilijnej” nawiedzają nas w każde święta? Czasem tak dobrze „wiemy”, co zrobi lub powie nasz bliski, że jesteśmy w stanie przewidzieć czarny scenariusz całego spotkania. Wiemy, kiedy pojawi się przytyk czy złośliwy żart. I nawet jeśli często mamy rację lub jeśli w przeszłości zostaliśmy naprawdę niesprawiedliwie potraktowani, to pamiętajmy, że zadawniony żal najbardziej rani nas samych. Jest jak gorący kamień, który ktoś kiedyś cisnął w naszym kierunku. Jednak ciągłe trzymanie go w rękach parzy bezlitośnie już tylko nas. Może najwyższy czas go puścić?

Zacznij z czystą kartą. Wigilia w gronie znajomych nieznajomych

Może warto tym razem zasiąść do stołu… jak z gronem nieznajomych. Brzmi dziwnie? To może być bardzo uwalniające ćwiczenie mentalne – spróbować spojrzeć na problematycznych krewnych zupełnie świeżym okiem, jakbyśmy niczego o nich nie wiedzieli, nie znali ich przywar i przykrych przyzwyczajeń. Dać sobie szansę na spontaniczną reakcję. Nie zakładać złych intencji. W ogóle niczego nie zakładać. Kiedy poznajemy nowe osoby, tym właśnie dysponujemy – otwartością. To rodzi szansę na wyjście z błędnego koła „ja i tak wiem, co on/ona powie”. I wpływa też na postępowanie drugiej strony…

Na koniec warto również rozprawić się z pewnymi złudzeniami. Potoczne rozumienie magii świąt przekonuje nas, że wszystko jest możliwe, co w odniesieniu do poważnych, na co dzień nierozwiązywanych problemów rodzinnych, może budować nierealistyczne oczekiwania. Nie, same święta nikogo nie wyleczą ani nie zmienią, mogą jedynie nam uświadomić, że warto ruszyć naprzód, zamiast na przykład tkwić w związku bez przyszłości, aby w kolejnym grudniu być już w innym punkcie swojego życia.

A jeśli zdecydujemy, że wokół nas wcale nie jest tak źle, że bliscy mimo swoich wad mają i liczne zalety, a na własny nastrój największy wpływ mamy my sami – wówczas czeka nas nagroda w postaci wystarczająco dobrych świąt. Kto wie, może to też ma w sobie coś z magii?

Zdrowe Rozwiązania
na prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego:
reklama