Miorestin

Wspiera funkcjonowanie układu nerwowego, pomaga w redukcji zmęczenia, skraca czas potrzebny na zaśnięcie. Zawiera magnez, L-tryptofan, melatoninę, niacynę (wit. B3), ryboflawi...

Suplement diety
Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
reklama

Zacznijmy od początku…

Kiedy masz 19-20 lat w Twoim życiu najprawdopodobniej sporo się dzieje. Być może przeprowadzasz się do innego miasta na studia, poznajesz wielu nowych ludzi, trochę imprezujesz, zaczynasz pierwszą pracę itd. W tych okolicznościach można przeoczyć wiele rzeczy. Winą za chroniczne zmęczenie obarczyć nocną naukę do egzaminów; drżące dłonie uznać za objaw niedoboru magnezu, wypłukiwanego każdego dnia przez spore ilości kawy; a bóle głowy potraktować jako symptom odwodnienia, bo przecież wciąż zapominasz, by pić wystarczająco dużo wody.

Kiedy jednak nietypowy stan utrzymuje się kilka tygodni lub miesięcy, być może skierujesz się do lekarza. Oby! Tam, mając szczęście, dostaniesz skierowania na podstawowe badania. W innym przypadku dowiesz się, że przesadzasz, że to na pewno przemęczenie, bo w dzisiejszych czasach młodzi łączą studia z pracą i wieloma innymi aktywnościami. Znam to. Zmień lekarza. Jeśli natomiast trafisz na takiego, który trafnie „połączy kropki”, przy odrobinie szczęścia, prędzej czy później, czekają Cię trzy konkretne etapy prowadzące do postawienia diagnozy SM:

  1. wyeliminowanie chorób o podobnych objawach (m.in. na podstawie badań z krwi),
  2. rezonans magnetyczny (z kontrastem lub bez),
  3. punkcja lędźwiowa, czyli pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego (która nie jest nawet w połowie tak przerażająca, jak brzmi, ale zespół popunkcyjny będący często występującym efektem ubocznym po zabiegu nie jest niczym przyjemnym, więc zapytaj lekarza o zasady postępowania po nim i koniecznie pij dużo wody!).

Moja diagnoza trwała łącznie 5 lat. Wszystko zaczęło się od przewlekłego zmęczenia trwającego nie dni, tygodnie czy miesiące, ale lata! Po drodze byłam diagnozowana prawdopodobnie na wszystkie możliwe choroby, które dają podobne objawy, a każdy kolejny wynik negatywny wcale nie był powodem do radości.

Wszystko zaczęło powoli zmierzać w dobrym kierunku dopiero w 2020 roku, gdy na początku lockdownu podczas pandemii COVID-19 zaczęłam podwójnie widzieć (teraz wiem, że był to pierwszy rzut choroby). Po wizycie na pierwszym SOR-ze (która i tak była zdecydowanie za późno, ale wszyscy wiemy, jaki był to czas) nie dostałam żadnej konkretnej odpowiedzi, jedynie kilka wskazówek. Żadna z nich nie była trafna i każda gorsza od pozostałych. Wręczono mi również skierowanie na rezonans magnetyczny – z uwagą, że warto go zrobić, ale nie jest to nic pilnego, bo problem leży najprawdopodobniej gdzie indziej. Pierwsze hipotezy obracały się zresztą głównie wokół schorzeń okulistycznych i niezbyt roztropnie postanowiłam je po prostu… zignorować. Udawać, że widzę i przecież nic mi nie jest. Aż w końcu rzeczywiście zaczęłam widzieć normalnie.

Zdrowe Rozwiązania
dla oczu:
reklama

Oczko mu się odlepiło. Temu misiu

Mijały miesiące, a ja na dobre zdążyłam zapomnieć, że coś było nie tak. Do czasu. Któregoś dnia wracając do domu trafiło mnie jak grom z jasnego nieba. Na środku ruchliwej ulicy, na przejściu dla pieszych – moja głowa szła w prawo, a nogi w lewo. Przez chwilę czułam się jak sterowana przez kogoś marionetka. Poważnie się wtedy przestraszyłam i postanowiłam natychmiast umówić rezonans zlecony kilka miesięcy wcześniej.

Potem poszło zaskakująco szybko. Kilka dni po badaniu już trzymałam w ręce wyniki. Nadal trwała pandemia, więc panował niesamowity bałagan, a takie wiadomości przekazywane były SMS-em. W moim przypadku opis rezonansu magnetycznego znalazłam na portalu pacjenta przychodni, w której badanie było realizowane.

Co robi człowiek, który czyta bardzo zagadkowo brzmiący opis pełen określeń, których nie rozumie? Oczywiście otwiera przeglądarkę internetową! A czego się stamtąd dowiaduje? Że umiera! (Spoiler alert: nie umarłam).

Zresztą na samym końcu opisu wyraźnie było napisane „SM z cechami aktywności”. Tę część niestety doczytałam dopiero kilka godzin później, po drodze zaliczając epizod ataku paniki.

Najgorszym wrogiem SM, ale i innych chorób autoimmunologicznych, jest stres. Dawka stresu i strachu, która wtedy na mnie spadła, była tak silna, że na efekty nie musiałam długo czekać. I tak dotarliśmy do dnia, w którym rozpoczął się mój drugi (i jak dotąd ostatni, ale nie uprzedzajmy faktów) rzut choroby.

Wstałam rano i jak zwykle po przebudzeniu skierowałam się prosto do łazienki, z której jednak za chwilę uciekłam, bo spoglądając w lustro, odkryłam, że moje prawe oko zdecydowanie nie jest na swoim miejscu… Scena jak z kultowego filmu Barei, która byłaby całkiem zabawna, gdybym to nie ja była w tej sytuacji misiem! Później dowiedziałam się, że tak właśnie wygląda oczopląs – gałka oczna drży i kiwa się bezwładnie w oczodole.

Poszło szybciej, niż sądziłam

Gdyby nie to, że moja diagnoza od pierwszych, niepozornych objawów, trwała łącznie 5 lat, powiedziałabym, że otrzymałam ją naprawdę szybko. Jeszcze tego samego dnia wieczorem trafiłam na SOR, z którego przyjęto mnie na oddział neurologiczny. Po kilku godzinach wykonano punkcję lędźwiową (która wcale nie jest tak nieprzyjemna, jak się uważa) i rozpoczęto pełną diagnostykę przez duże „D”.

@madamegrunge 5 mitów na temat stwardnienia rozsianego Mit: wszyscy chorzy na SM jeżdżą na wózkach. Fakt: jedynie 1/4 (lub 1/5) osób chorujących na SM na jakimś etapie swojej choroby korzysta z wózka 👩🏽‍🦽 Mit: osoby z SM nie mogą uprawiać sportów. Fakt: jeżeli ktoś nie posiada ograniczeń ruchowych, sport nie jest przeciwwskazaniem, a wręcz powinno się go uprawiać dla podtrzymania sprawności 🏃🏼‍♀️ Mit: mając SM nie wolno robić sobie tatuaży. Fakt: ten popularny mit wziął się z faktu, iż dawniej do tuszy wykorzystywano pigmenty z drobinkami metali, które były przeciwwskazaniem do badania MRI (niezbędnego w diagnostyce i badaniu postępu SM). Obecnie nie wykorzystuje się takich tuszy, a tatuaże nie są zabronione czy niewskazane ❤️‍🔥 Mit: pacjencji z SM żyją krótko. Fakt: średnia życia pacjentów SM jest jedynie kilka lat krótsza (5-6) niż w populacji ogólnej, a wynika to tylko z powikłań, jeśli ktoś jest w gorszym stanie. Ale medycyna idzie naprzód i prawdopodobnie i to, wkrótce ulegnie zmianie 🥰 Mit: osoby z SM nie mogą mieć dzieci i/lub choroba jest dziedziczna. Fakt: SM nie jest chorobą dziedziczną, ani nie wpływa na płodność, a liczne badania pokazują, że na chorujące kobiety okres ciąży wpływa pozytywnie i choroba przestaje postępować ❌ #stwardnienierozsiane#sm#multiplesclerosis#ms#chorobaprzewlekla#autoimmunologia#neurologia#mity#fakty#fyp#foryoupage#dlaciebie♬ Down In A Hole (2022 Remaster) – Alice In Chains

W szpitalu spędziłam łącznie dwa tygodnie, wychodząc z niego z dokumentem z konkretną nazwą choroby, a tym samym, winowajcą gnębiących mnie od kilku lat objawów. Nie czułam smutku, żalu czy rozczarowania. Nie pytałam „dlaczego ja?”. Czułam wdzięczność, radość i ulgę – w końcu wiedziałam, co mi jest. Jak nazwać stan, który przez wielu był przypisywany zmęczeniu i stresowi. Leżąc na oddziale przez dwa tygodnie, zdążyłam zapoznać się prawdopodobnie ze wszystkim polskojęzycznymi i wieloma anglojęzycznymi badaniami na temat samej choroby, rokowań, leczenia. Z pełnym spokojem mogę powiedzieć, że dobrze odrobiłam pracę domową osoby świeżo zdiagnozowanej na SM (mimo początkowej wpadki z histerycznym wertowaniem przypadkowych wyników wyszukiwania w internecie). To, pomogło mi pewniej i bezpieczniej zacząć nowy rozdział mojego życia po diagnozie.

Jakie mam wnioski, patrząc na to z perspektywy kilku lat? Moje życie nigdy nie było tak wspaniałe, jak teraz.

Wierz lub nie, ale nigdy nie byłam też w tak dobrej kondycji, więc choroba nie tylko nie zrobiła ze mnie (jeszcze, oby nigdy!) osoby niepełnosprawnej, ale popchnęła mnie w kierunku takich działań, które przyniosły mi jeszcze większą sprawność. Ale życie po chorobie to już temat na inny artykuł.

Jeśli jesteś w tym miejscu, czekasz na diagnozę lub jesteś tuż po niej – nie poddawaj się i raz na zawsze wyrzuć ze swojego słownika słowo „zmaganie”. Nie zmagaj się ze stwardnieniem rozsianym, po prostu zacznij z nim żyć.

Jeżeli potrzebujesz wsparcia, lub rzetelnej wiedzy w zakresie stwardnienia rozsianego, koniecznie zajrzyj na stronę Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego: ptsr.org.pl.

O swoim życiu z SM opowiadam więcej na TikToku. Znajdziesz mnie tutaj: tiktok.com/@madamegrunge.

Zdrowe Rozwiązania
dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego:
reklama